#12 Interakcja

„Odbiorca” to brzydkie słowo. Odbiorca to „[o]soba upoważniona do odbioru czegoś” (1. znaczenie wg Słownika języka polskiego PWN). Odbiorca prądu. „Osoba, do której dociera przekaz artystyczny, intelektualny lub informacyjny” (2. znaczenie). „Odbiorca przekazu” jest jak odbiorca przekazu pieniężnego – ma przyjść na pocztę, przeliczyć i zainkasować. „Odbiorca” odbiera – nie wchodzi w interakcję z nadawcą.

Od lat 70. ubiegłego wieku, badania kulturowe podważają wizję pasywnego czytelnika, by przywołać tu choćby badaczy z tzw. szkoły birminghamskiej: Richarda Hoggarta, Raymonda Williamsa, Stuarta Halla czy Davida Morleya. Na przykład Hall (1973) swym schematem „kodowanie/dekodowanie” zapoczątkował nurt myślenia o odbiorze jako o negocjacji znaczenia tekstów, dekodowanych przez odbiorców (nie można uciec od tego słowa) przy pomocy dostępnych im odniesień kulturowych i społecznych (zob. Maryl 2009: 243).

Aparat radiowy, rok 1922 (USA)
Źródło: Library of Congress (Public Domain)

Ale w krucjacie przeciwko „odbiorcy” nie chodzi tylko o samo dowartościowanie idiosynkratycznych praktyk czytelniczych czy – by nawiązać do tego, co tu wcześniej pisałem – interaktywności poznawczej tekstu. Interakcja polega wszak również na komunikacji, która leży u podstaw wszystkich form sztuki. Bertolt Brecht  w słynnej mowie o funkcjach radia z 1932 roku postulował, by – młode jeszcze wówczas – medium przekształcić z narzędzia rozpowszechniania (Distributioonsapparat) w narzędzie komunikacji: radio powinno „nie tylko nadawać lecz także odbierać” i „nakłaniać słuchaczy, by nie tylko słuchali, lecz także mówili; nie izolować ich, tylko łączyć ze sobą” ((Brecht, Bertolt (1967) Schriften zur Literatur und Kunst I, Gesammelte Werke, Band 18, Frankfurt am Main: Suhrkamp Verlag.)) (dziękuję przy okazji Kostkowi Szydłowskiemu za cenne uwagi o pismach radiowych Brechta). Przywołując Brechta nie chcę zeń czynić (kolejnego) wizjonera internetu – przestrzeni niemal idealnie symetrycznej komunikacji, wiążącej użytkowników w mikrowspólnoty. Chodzi mi raczej o zwrócenie uwagi na prosty fakt, iż każde medium sztuki należy rozpatrywać także w kategoriach komunikacyjnych.

Lektura w sieci to zatem nie tylko dostęp do „nieograniczonej” sieci odniesień, lecz także potencjalny kontakt z innymi czytelnikami. Można tu mówić o kontakcie na blogu, gdzie komentujący wymieniają się uwagami z autorem i między sobą, lecz także o wszelkich formach zrzeszania się w portalach społecznościowych, na forach dyskusyjnych w grupach fanowskich . Oprócz kontekstu sieciowego, do rozważań nad interakcją z tekstem należy włączyć także innych użytkowników sieci.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Wpis i oznaczony tagami , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Możliwość komentowania jest wyłączona.